Ciekawostki,  Life Style

Kontrasty: Zakupy spożywcze po Amerykańsku!

Można rzec, że nie ważne w jakim kraju mieszkasz zakupy to po prostu jedna z codziennych spraw. Musisz coś jeść więc idziesz do sklepu i kupujesz co Ci potrzeba. Temat życiowy i oczywisty, a z drugiej strony kontrasty jakie możesz zauważyć są ogromne. Nad tym jak wyglądają zakupy spożywcze w USA zaczęliśmy zastanawiać się dopiero po jakimś czasie, ale może dlatego, że początkowo zajęcie to było dla nas dosyć absorbujące. Zupełnie inne marki produktów sprawiały, że wiele rzeczy trzeba było doczytywać co automatycznie wydłużało pobyt w sklepie. I tak pewnego dnia spacerując po wielkim amerykańskim markecie, mój mąż zwrócił na coś uwagę.

„Spójrz na koszyk tej Pani naprzeciwko, on jest zupełnie inny niż nasz!”

Jak nie trudno się domyślić koszyk niczym się nie różnił, za to jego zawartość bardzo!

Zacznijmy jednak od samego sklepu…

Typowe amerykańskie supermarkety są rozmiarów Galerii Handlowych w Polsce. Z góry zaznaczę, że mowa tu o takich sklepach jak Walmart czy Meijer, gdzie asortyment rozpoczyna się od żywności, a kończy nie wiadomo na czym. Na pierwszy rzut oka taki sklep poza rozmiarem nie różni się niczym od tych znanych z Europy. Półki od podłogi do sufitu wypełnione towarem, wszystko posegregowane tematycznie, obsługa, kasy. Sklep jak sklep.

Jednak jak się na spokojnie przyjrzysz w mgnieniu oka dostrzeżesz różnicę. W momencie uderzą Cię ściany lodówek z gotowym, najczęściej mrożonym jedzeniem. Kolejne co zwróci Twoją uwagę to nieproporcjonalny podział alejek. Przykładowo dział z napojami będzie dwa razy większy niż obszar przeznaczony na świeże warzywa i owoce. Dlaczego? W ekonomii nazywa się to po prostu popytem. Bo gdyby przyjrzeć się liście zakupów typowego Amerykanina, w 9 na 10 przypadków znajdzie się Soda – czyli wszelkiego rodzaju gazowane napoje.

Dostępność produktów

Tu nie będziemy dyskutować – w Ameryce dostępne jest chyba wszystko, trzeba wiedzieć tylko gdzie szukać. Do tego stopnia, że po kilku odkryciach kolejne przestały mnie dziwić. No to lecimy z tymi nowinkami:

  • Krojone wszystko – I to w dosłownym znaczeniu: od marchewek, przez paprykę, aż po cebulę. Czasem żartuję do męża, że zrobienie tutaj sałatki jarzynowej to jakieś 5 min, bo wszystko można kupić już pokrojone.
  • Ser w sprayu – O! To dopiero było dla mnie zaskoczenie! Podobno w smaku przypomina serek topiony. Nie próbowałam więc się nie znam, ale może któregoś dnia się odważę.
  • Jajka w płynie – Tak dobrze przeczytałeś. Jeśli życzysz sobie same białka lub same żółtka, też nie ma najmniejszego problemu!
  • Gotowane jajka – Na początku myślałam, że to jakiś żart, ale niejednokrotnie już widziałam, że Amerykanie naprawdę to kupują. I żeby nie było wątpliwości, oczywiście są już obrane ze skorupek, bo kto by na to tracił czas.
  • Produkty w proszku – Dobra, ciasta w proszku to coś co jest dostępne w Europie w bardzo szerokiej gamie. Od Serników, Karpatek przez Kopce Kreta, ale czy widzieliście kiedyś ciasto na naleśniki w proszku? Chyba każda Polska Babcia wyznająca zasadę pt.: ” Dziecko jak ty mizernie wyglądasz – zjedz jeszcze trochę!” złapałaby się za głowę.
  • Żywność w puszce – W tym przypadku nie było takiego wielkiego szoku, bo w naszych sklepach też dostępne są fasolki, groszki czy kukurydza. Jednak jeśli myślicie, że czegoś nie da się zapakować do puszki to jesteście w błędzie. Amerykanie potrafią naprawdę wszystko wcisnąć do metalowych pojemników, z hitów przytoczę tylko ziemniaki.

Jak kupują Amerykanie?

I tu wrócę do sytuacji, przytoczonej na samym początku tego artykułu. Koszyk Amerykanki wypełniony był po brzegi zakupami. Moją pierwszą myślą w tej kwestii było, że Pani ma po prostu dużą rodzinę, albo jakąś imprezę i robi dziś większe zakupy. Jednak po dłuższej analizie chyba wcale nie o to chodzi.

70% zawartości amerykańskiego koszyka z zakupami to produkty gotowe i półgotowe. Mowa tu o wszelkiego rodzaju zupach, makaronach, pizzach itp. Ze względu na dużą zawartość konserwantów w takich produktach, mają one długą datę przydatności do spożycia. Poza tym mieszkańcy USA uwielbiają wszelakie promocje typu 2 za 10$ bądź 6 sztuk w cenie 5! Dlatego jeśli tylko jest okazja to z niej korzystają. Typowy Amerykanin kiedy jedzie na zakupy to pakuje ich tyle, ile pomieści jego wielka amerykańska zamrażarka.

Podczas robienia zakupów, prawdziwy Amerykanin nie może zapomnieć o żółtym serze. To byłaby prawdziwa zgroza! W tej kwestii zabawne jest to w jakiej jest on formie. Bo półki z prawdziwym żółtym serem to istne szaleństwo. Najbardziej popularny jest ser tarty. Kolejno to wszelkiego rodzaju kosteczki i paseczki. No i na końcu ser w plasterkach, który chyba jest najmniej chodliwy.

Dobra mamy już obiady, napoje i przekąski. Nie zapominajmy o śniadaniu. Obowiązkowo w koszyku znaleźć musi się sok pomarańczowy. Prawie zawsze zobaczysz też płatki do mleka, ale to już jest amerykański bzik znany z seriali!

A teraz pięknie proszę sobie to wszystko pozliczać. Automatycznie robi się objętościowa fura zakupów wypadająca z koszyka, znana nam dobrze z okresów przedświątecznych w Polsce!

Jak postrzegają to emigranci?

Podczas pisania tego artykułu doszłam do wniosku, że może się czepiamy tych Amerykańców. Każdy ma przecież swoje nawyki, a my sami też nie jesteśmy idealni i pewnie wiele nam można zarzucić. Dlatego postanowiłam podpytać znajomych o ten temat. Wszyscy, mimo że pochodzą z różnych krajów jednogłośnie mówią o gotowym jedzeniu w sklepach. I tu sumiennie trzeba przyznać tak po prostu jest.

Interesująca okazała się rozmowa na ten temat z rodowitym Francuzem. Mówił nie tylko o gotowych daniach, które z łatwością można przygotować w mikrofalówce, ale też o jakości produktów. Stwierdził, że czasem kupuje jakieś „amerykańskie wynalazki” głównie dlatego, że jest ich po prostu ciekaw. Po czym szybko podsumował, iż najczęściej kończy się to tym, że żałuje wydanych pieniędzy. Jednak najbardziej rozbawiło mnie kiedy wspomniałam o serze w sprayu. Bo jak to na Francuza przystało, oburzył się co najmniej jak Włoch na pizzę z ketchupem! 😀

Stereotyp czy rzeczywistość?

Nie da się ukryć, że wygoda to nieodłączny element życia Amerykanów. Większość z nich wychodzi z założenia, że jak czegoś nie musisz to po co to robić. Poza tym ceny żywności w Stanach są wysokie (zwłaszcza jeśli mówimy o jedzeniu dobrej jakości). Dlatego bardzo duża część społeczeństwa kupuje gotowe produkty, które najczęściej są dużo tańsze. Tym samym oszczędzają nie tylko czas, ale i pieniądze.

Z drugiej jednak strony nie brakuje też takich grup społecznych, które chętnie robią zakupy w marketach typu Whole Foods, gdzie dostępna jest głównie żywność organiczna. Jak nie trudno się domyślić błyszczą tam zarówno produkty jak i ceny. Dlatego wśród tej części społeczeństwa znajdziecie raczej ludzi ze średniej klasy społecznej.

Stereotyp, że w USA wszystko kupuje się gotowe ma w sobie sporo prawdy. Nawet sami Amerykanie temu nie przeczą. Jednak jak to ze stereotypami bywa nie można wrzucić każdego Amerykanina do jednego worka. Bo również tutaj znaleźć można prawdziwych pasjonatów kuchni, robiących przemyślane zakupy, gotujących ze świeżych produktów takie cuda, że tylko ślinka cieknie!

Zobacz też pierwszy wpis z serii kontrasty w USA: KAWA W USA

4 komentarze

  • Aleksandra

    Czytałam i przpominałam sobie oczyma wyobraźni nasze pierwsze zakupy. TO SAMO! TE SAME ODCZUCIA! Tak samo wyglądały nasze pierwsze zakupy, długo. Musieliśmy się ogarnąć w markach, rodzajach. I tak samo jak Wy porównujemy często koszyki innych ludzi z naszym. Są one wypełnione wylącznie gotowymi daniami, soda i innym badziewiem. My staramy sie kupować jak najwiecej warzyw i owoców i z tych produktów sami gotujemy.

    • Sabina

      Najzabawniejszy jednak jest moment, kiedy dochodzisz do przekonania, że jest ok bo łapiesz już marki produktów i zakupy idą szybciej. Po czym przychodzisz do domu szybko chcesz zrobić sałatkę, otwierasz puszkę z kukurydzą, a tam kolejne zaskoczenie… Kukurydza w formie puree. Welcome in America – tu zawsze coś Cię zaskoczy! 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *