Podróże

Nowy Jork w dwa dni!

Nowy Jork to jedno z najbardziej znanych miast w USA. Nawet jeśli nigdy tu nie byłeś, kojarzysz to miasto z wielu filmów i seriali. Nie da się ukryć, że jest to światowe centrum m.in. w dziedzinie biznesu, finansów, sztuki czy mody. Jedni przybywają tu w celach edukacyjnych, drudzy realizują się zawodowo, a jeszcze inni po prostu chcą poczuć klimat tego miejsca. Każdy ma tu jakiś cel, a jak śpiewał w swojej piosence Frank Sinatra:

„If I can make it there, I’ll make it anywhere.

It’s up to you, New York.

New York…”

Nasze plany na wizytę w Nowym Jorku były wielkie i trwały już chyba od października – co jak na nas to szalenie długo. Cały czas tylko snuliśmy nowe pomysły, że wreszcie będziemy mieli okazję stanąć pomiędzy wieżowcami, że na Brooklyn to metrem podjedziemy. Był też zamiar na zwiedzanie muzeum i wyjazd na wysokie piętra Empire State, żeby zobaczyć panoramę miasta. Wieczorem spacer w okolicach Broadway, a na koniec lampka wina w jakiejś fajnej knajpce z widokiem…. Życie niestety często płata figle, dlatego oczywiście wszystko wyszło jak zawsze – czyli nie tak jak planowaliśmy, ale za to po naszemu!

Przejazd z lotniska do hotelu

Zaczynając od początku… Nowy Jork przywitał nas korkami już w pierwszych chwilach. Tak jak wspominałam w poprzednim artykule, na miejscu wylądowaliśmy w okolicach godziny 21:00. Razem z nami dwa inne samoloty i kolejka do odprawy celnej zrobiła się momentalnie kilometrowa. Niestety obsługa na nowojorskim lotnisku zorganizowana jest w taki sposób, że więcej jest pracowników zajmujących się kierowaniem ruchem, niż celników rozpatrujących dokumentację. Odstaliśmy ponad 3 godziny…

Po ponad 14h podróży i kolejkach na lotniskach, dosłownie padamy na twarz. Jest północ. Aplikacja Uber pokazuje nam jakąś szaloną cenę za dojazd do hotelu, dlatego decydujemy się na skorzystanie z metra. Wiemy, że to dodatkowa godzina, jednak mamy na uwadze różnice w cenie, która pozwoli nam zaoszczędzić na jakieś dobre śniadanie. Nie marudzimy, dzielnie zmierzamy w stronę terminali.

Nasz hotel zlokalizowany jest na Manhattanie, dlatego kierujemy się w stronę Jamaica Station. Okazuje się, że podróż między terminalami jest darmowa, więc nie szukajcie żadnego miejsca, gdzie możecie kupić bilet. Dopiero po dotarciu na Jamaica Station istnieje możliwość zaopatrzenia się w metrocard w automatach (do ceny biletu doliczana jest opłata za wydanie karty i wynosi 1$).

Metro w Nowym Jorku czynne jest 24h/7 dlatego, bez żadnych problemów i planowo docieramy na miejsce. Jeżeli szukacie noclegu w tych okolicach to z czystym sumieniem możemy polecić CITY ROOMS NYC – Times Square. Pokoik co prawda malutki, ale było bardzo czysto. Dużym plusem jest lokalizacja obiektu, ponieważ znajduje się on dosłownie rzut beretem od Broadway czy Time Square. Obsługa bardzo miła i dba nawet o małe szczegóły.

Zmęczeni na wszystkie strony świata, kładziemy się spać. Zegarki pokazują już godzinę 2:30, więc na dobranoc tylko małe westchnięcie pt.:”Jak my rano wstaniemy…”.

Zmiana planów!

Godzina 7:00, moje oczy się otwierają i okazuje się, że po prawie 3 tygodniach w Polsce „Jet lag” dopadł nas niemiłosiernie… Skoro nie możemy spać, próbujemy się ogarnąć i szybko szukamy jakiegoś miejsca na śniadanie. Popijając kawę dochodzimy do wniosku, że jesteśmy mega zmęczeni i chyba nici z naszego napiętego grafiku. Z jednej strony mamy ochotę wrócić do hotelu i ponownie się położyć, z drugiej rozsądek podpowiada nam, że to zupełna głupota…

Siedząc przy oknie w wegańskiej knajpce, nagle wpadamy na pomysł, żeby zrezygnować z naszej dokładnie zaplanowanej trasy. Dyskutując doszliśmy do wniosku, że to nasz pierwszy raz w Nowym Jorku i mamy tylko 2 dni, a to zdecydowanie za mało jak na to miasto. Dlatego pojawił się pomysł, żeby przyjrzeć się temu miejscu z innej perspektywy.

Za oknem przejeżdżały żółte taksówki, ale co jakiś czas ciąg przerywały duże czerwone i różowe autobusy z odsłoniętym dachem. Pochłaniając śniadanie stwierdziliśmy, że nigdy nie korzystaliśmy z takiej formy zwiedzania. Szybko zapytaliśmy „Wujka Google” ile ta przyjemność kosztuje.

Strona TopView informuje nas, że w tygodniu ceny startują już od 29$ w taryfie 24h. Nas interesuje taryfa 48h, dodatkowo jest weekend więc wg. informacji na stronie jest to koszt 68$ za osobę. Trochę sporo. Jednak jak to w Ameryce bywa, aby zachęcić do wydawania dolarów wszędzie na czerwono pojawiają się promocje. Tak też jest w tym przypadku. „Deal of the day” bije po oczach zaraz po otwarciu strony i obniża cenę do 45$. Oferta wydaje się dosyć interesująca, dlatego stwierdziliśmy, że dopytamy jeszcze promotorów kręcących się w okolicy. Niestety ich propozycje zupełnie nie są korzystne. Oferują bilety w standardowej cenie. Dodatkowo wciskają brednie, że bilety zakupione online nie obejmują całej oferty (prawda jest taka, że wszystko zależy od wybranej przez Was taryfy). Porównując oferty jednogłośnie decydujemy się na nabycie wejściówek w formie online. Bilety zakupione, aplikacja z kodem ściągnięta no to zaczynamy naszą przygodę z Nowym Jorkiem!

Zwiedzanie Nowego Jorku z TopView NYC

Na czym to wszystko polega? Jak się okazuje oglądanie zatłoczonego Nowego Jorku z poziomu dachu autobusu jest całkiem niezłym pomysłem. Zwłaszcza jeżeli w styczniu traficie na pogodę 16°C – prawie jak wiosna 😀

TopView w swojej ofercie ma kilka linii, które pozwalają na zwiedzanie miasta od dzielnicy Brooklyn, przez Manhattan, Harlem, aż po Bronx. Na trasach znajduje się ponad 40 przystanków tzw. hop on/hop off, z których można korzystać w formie nielimitowanej. Jeżeli macie ochotę zatrzymać się gdzieś na dłużej, po prostu wysiadacie i spędzacie tam tyle czasu ile potrzebujecie. Potem wracacie na przystanek i wsiadacie do kolejnego autobusu. Kursują co kilkanaście minut więc nie ma obawy, że trzeba czekać na kolejny pół dnia.

Trasy przebiegają ulicami, przy których znajdują się główne atrakcje Nowego Jorku. Dlatego jest to też fajna opcja dla osób, które przykładowo mają problemy z chodzeniem. Wchodząc do autobusu otrzymacie również słuchawki, ponieważ na całej trasie dostępny jest audio przewodnik w 11 językach, który opowiada o historii miasta i mijanych atrakcjach.

Atrakcje zawarte w cenie naszego biletu.

  • Downtown Tour – Trasa czerwona, na której zobaczyć można m. in. Empire State, Filatrion, Little Italy, China Town, Wall Street czy One World Trade Center.
  • Uptown & Harlem Tour – Linia niebieska to kąsek dla wszystkich fanatyków nowojorskich muzeów. Trzeba przyznać, że ta trasa zdecydowanie różni się od czerwonej ze względu na architekturę miasta. Dodatkowo na tej linii, autobus objeżdża cały Central Park więc można wysiąść na jednym z przystanków, przespacerować się alejami i wrócić na trasę przykładowo na kolejnym z postojów.
  • Brooklyn & Bronx Tour – Z tych dwóch linii niestety nie skorzystaliśmy, ze względu na brak czasu. Autobus na tych trasach odjeżdża raz dziennie.
  • Night Tour– To jest coś co zdecydowanie polecamy, bo widoki oświetlonego miasta są naprawdę super! Jeśli jednak chcecie zrobić jakieś szałowe zdjęcia polecamy usiąść na miejscach, gdzie dach jest zupełnie odkryty. Niestety nie zawsze jest to możliwe, ponieważ wieczorne kursy są oblegane przez turystów.
  • Liberty Cruise – To kolejna atrakcja nad którą nie ma co gdybać. Rejs trwa ponad godzinę i jest naprawdę ciekawy. Warto jednak wybrać się na niego w godzinach porannych ze względu na mniejszą kolejkę. Mimo rezerwacji na rejs o 16, nie udało nam się znaleźć na pokładzie, bo kolejka była szalenie długa i zabrakło miejsc. Pan z obsługi doradził nam, żeby przyjść z rana drugiego dnia i był to strzał w dychę!
  • Central Park Bike Rental – W ramach biletu można także wypożyczyć rower w Cental Parku. Gdyby nie to, że jest zima pewnie byśmy się zdecydowali na tą formę aktywności.

Czym zaskakuje Big Apple?

O Mamo! Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest taka prosta i jednoznaczna. Każdy pewnie dostrzeże w nim zupełnie inne uroki. Ja osobiście lubię mieszkać w mieście, gdzie coś się dzieje i jest dużo możliwości. Nowy Jork to bezapelacyjnie takie miejsce! Jednak odpowiedzi na to pytanie należy doszukiwać się w kilku kategoriach.

Ludzie – języki

Nowy Jork to najbardziej zaludnione miasto w Stanach Zjednoczonych. Jego populacja również jest bardzo zróżnicowana. Największe grupy imigrantów stanowią takie kraje jak: Dominikana, Chiny, Jamajka, Meksyk czy Indie. Nie brakuje również Polaków skupionych w dzielnicy Greenpoint. Na ulicach można usłyszeć ponad 800 różnych języków świata. Gdzie na świecie znajdziecie drugie takie miejsce?

Centrum świata

Nowy Jork stał się centralą w wielu dziedzinach życia. Na pierwszym miejscu możemy postawić szeroko rozumiany biznes i politykę. To tu znajduje się największa giełda papierów wartościowych na świecie. To właśnie na Wall Street obracane są pieniądze o jakich nawet nie śnimy. ONZ ma tu swoją główną siedzibę, dlatego w tym mieście rozgrywa się też wiele światowych kwestii politycznych.

Kolejnymi dziedzinami są rozrywka i sztuka. Nowy Jork to ważny ośrodek filmowy. Miasto może szczycić się też pokaźną liczbą instytucji kulturowych takich jak muzea czy galerie sztuk. To przecież tutaj narodziły się broadwayowskie musicale znane na całym świecie. Miasto prężnie działa również pod względem medialnym czy modowym. Nie brakuje mu też sukcesów w dziedzinie edukacji, bo to przecież w Nowym Jorku znajduje się Columbia University. Chyba trudno znaleźć drugie miejsce na ziemi, które ma tak mocny wpływ na kwestie światowe w tylu dziedzinach jednocześnie.

Architektura miasta

Z jednej strony przez wszystkich kojarzone ogromne szklane wieżowce, z drugiej strony zupełnie inna architektura na Brooklinie. I potężny Central Park o powierzchni ponda 340 ha w środku miasta.

Kuchnie świata – jesz co chcesz!

Do tej pory uważałam, że jedzenie w Stanach jest słabe. Pewnie zwolennicy steaków zaraz mnie zakrzyczą, ale faktycznie tak na co dzień większość amerykanów żywi się w sieciówkach, gdzie jakość jedzenia pozostawia wiele do życzenia. W Nowym Jorku dostępność restauracji, knajpek, barów, a nawet tych najbardziej znanych budek z hod-dogami jest tak zróżnicowana, że można zjeść chyba każde danie świata.

Życie w biegu – chwila zatrzymania

To dopiero temat rzeka, ale może zaczniemy od tego, że pęd życia jest tu zdecydowanie szybszy niż w innych miastach USA. Wystarczy, że na moment się zatrzymasz i rozejrzysz w koło… Z jednej strony tłum ludzi biegnących do pracy, z drugiej strony tłum biegnący do szkoły. Odnosisz wrażenie, że pędzą tak szybko, że nie nadążasz za nimi wzrokiem. Popołudniem pełno biegaczy i to nie tylko w Cental Parku. Wieczorem eleganckie stroje i wyjście na Broadway. Całonocne imprezy, bo przecież to miasto nigdy nie śpi. Rankiem znów codzienna rutyna… Pęd życia, obowiązki, cele, tłum ludzi, neony, ciągły hałas i dźwięk klaksonów…

A z drugiej strony takie miejsce jak Memorial Museum i One World Trade Center. Nikomu chyba nie trzeba naświetlać sprawy. Wszyscy wiemy,że data 11/9 mocno zapisała się w historii Stanów Zjednoczonych. Od tej strasznej tragedii minęło już prawie 19 lat. Mimo, że cała infrastruktura została odbudowana, wciąż wyczuwa się tam smutek i zadumę. Miejsce, w którym jest zdecydowanie ciszej, a Amerykanie zwalniają tempo…

Niepowtarzalny klimat miasta

Wszystkie powyższe kwestie stanowią niesamowity klimat miasta. Zwiedzając je odnosisz wrażenie, że za każdą przecznicą czeka Cię coś zupełnie innego. Różnorodność jaka tu panuje rozbudza Twoją ciekawość, pozwalając jej wyjść poza schematy i granice.

Zgodzę się również ze stwierdzeniem, że jeśli ktoś woli ciszę i spokój metropolia ta może chwilami przytłoczyć. Dlatego warto szukać tu miejsc, które pozwolą Ci się wyciszyć i zatrzymać.

Fajne jest to że Nowy Jork daje Ci wybór i wszystko w tym miejscu zdecydowanie zależy od Ciebie! Jeśli chcesz możesz biec z innymi, a jeśli wolisz się zatrzymać i popatrzeć z boku – nikt Ci tego nie zabroni.

Czego zabrakło? – wrażenia po wizycie w Nowym Jorku

Przede wszystkim zabrakło czasu… Dwa dni to zdecydowanie za mało, żeby zaspokoić swoją ciekawość tym miejscem. Z drugiej jednak strony, warto dawkować sobie urok tego miasta. Poznawać go etapami i z różnych perspektyw. Dlatego jeśli tylko pojawi się okazja, bardzo chętnie wrócimy do tego miasta. Jednak następnym razem nie będzie to dla nas przystanek, a raczej celowa podróż!

4 komentarze

    • Sabina

      Osobiście nie odczuliśmy tego że autobus stoi w korkach, bo większość czasu jechał buspasem. Zdarzyło się że gdzieś na chwile nas przyblokowało bo pojawiło się więcej autobusów, światła itp. Patrząc jak bardzo Nowy Jork jest tłoczny, trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie jak często i długo stoi się w korku. Wszystko zależy pewnie też od dnia:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *