No i jak tam jest za tą Wielką Wodą?
Jak już wspominaliśmy na naszej facebookowej grupie, podczas odwiedzin w Polsce padło wiele pytań dotyczących naszego pobytu w USA. Wśród nich królowało właśnie to tytułowe. Dlatego po powrocie postanowiliśmy się zastanowić nad nim dogłębnie. Cały czas tylko się przedrzeźnialiśmy pytając siebie nawzajem : „No i jak tam jest???”
Oczywiście jak nie trudno się domyślić, odpowiedzi były różne. W zależności od tego co w danej chwili robiliśmy i po raz który danego dnia padało pytanie. Dochodziło to ataków śmiechu jak i zdenerwowania, że już nie możemy tego słuchać. Finalnie udało nam się znaleźć kilka aspektów, które mogą stanowić odpowiedź.
Zimno i ciepło!
O tak! Zdecydowanie to była jedna z pierwszych odpowiedzi! Szczególnie, że tegoroczne Święta w Polsce należały raczej do tych ciepłych. Temperatura utrzymywała się praktycznie cały czas na plusie. Za to w Michigan przywitały nas płatki spadającego z nieba śniegu, a prognozy w ostatnim czasie nie zapowiadają też rychłego nadejścia wiosny.
Z drugiej jednak strony latem temperatury wdają się we znaki. Bywa tak duszno, że nie chce się wychodzić z klimatyzowanego pomieszczenia. Wszędzie zabiera się ze sobą wodę, a czas najchętniej spędza się nad jeziorem 🙂
Spokojnie i stresująco!
Dobrze wiem, że spokój to pojęcie względne… Jednak czasem odnosimy wrażenie, że na co dzień żyjemy tu w innym trybie. Niby tak jak w Polsce: praca, dom, zakupy, dodatkowe zajęcia, a jednak jakby inaczej. Może dlatego, że dzięki tej przeprowadzce mój mąż bywa rzadziej w podróżach służbowych, nie traci czasu w korkach wracając z pracy z drugiego końca Krakowa. Może dlatego, że ja aktualnie nie pracuję i też mam więcej czasu. W tej kwestii zapewne jest wiele czynników, które wprowadzają poczucie zwolnionego trybu.
Naprzeciw spokoju staje jednak stres, który obecnie wpisany jest w życie wszystkich ludzi. Bez względu na to gdzie mieszkasz i co robisz, każdego dnia zmagasz się z mniejszymi bądź większymi trudami. Nie brakuje takich sytuacji również tutaj. Chociaż patrząc z perspektywy emigranta, czasem bywa to zdecydowanie trudniejsze, bo dochodzi obcy język i kultura. My również każdego dnia spotykamy się z sytuacjami, z którymi trzeba sobie jakoś radzić. Cały ambaras w tym, że często sprowadza się to do takich problemów z jakimi nigdy nie miałeś do czynienia w swoim kraju, bo były to sprawy tak oczywiste, że załatwiałeś je od ręki 😀
Zielono i plastikowo!
Zieleń to coś za czym ludzie tęsknią w polskich miastach. W Michigan zdecydowanie żyje się bliżej przyrody. Do tego stopnia, że czasem masz wrażenie, że włazi Ci ona do mieszkania. Szczególnie w naszych rejonach, gdzie sarenki, szopy pracze czy inne zające kicają po autostradzie. Dzikie gęsi spacerują stadami po parkingu przed domem, a wiewiórki możesz spotkać prawie przy każdym krzaku.
Niby tak pięknie i fajnie, ale potem idziesz do sklepu i robisz jakieś drobne zakupy, które zostają zapakowane w dziesięć plastikowych toreb. Patrząc na Amerykanów kupujących wodę załamujesz ręce, bo zamiast zabrać dużą butelkę wody kupują 10 małych, bo przecież tak jest wygodniej. No i generują te tony śmieci każdego dnia, a Ty się zastanawiasz jak to jest możliwe, że edukacja ekologiczna leży tu na całej linii.
Pysznie i niezdrowo!
Steak, hamburger, w między czasie frytki i pizza z dużą ilością sera. Oczywiście wszystko to nie istnieje bez dodatku jakim jest duża Coca-Cola. Amerykańskie jedzenie do zdrowych nie należy, a że królikami nie jesteśmy to i lubimy dobre mięsko wszamać. Na dłuższą metę w Stanach jednak bywa to nie tylko niezdrowe ale i kosztowne, bo ceny w lepszych restauracjach potrafią być zadziwiające. Z pomocą przychodzi jednak żona Polka, która potrafi łyżką w garnku zamieszać 😀 Raz rosołek, raz żurek w między czasie pierogi i potem w pracy Cię ciągle pytają:
„Co tam masz dziś dobrego do jedzenia?”
Z górki i pod górkę…
No i jak tam jest? Życie nie jest czarno – białe. Bywa raz lepiej, raz gorzej czyli jest jak wszędzie. Są radości i są smutki. Nie brakuje szaleństw i kalorii. Jest tęsknota i są nowe wyzwania. Więc jak sami widzicie nudy nie ma, raczej się dzieje! Najważniejsze jednak, że jesteśmy w tym razem i zawsze możemy na siebie liczyć!
2 komentarze
Marek
Końcówka wspaniała:-) Zdrowia i błogosławieństwa z Góry życzę! Oby Wam się wiodło;-)
Sabina
Dziękujemy!:)