Podróże

HELLO SAN FRANCISCO !!!

Spontan to zawsze dobra okazja do zobaczenia kawałka świata

Tak się złożyło, że przypadkowo pojawiła się opcja na krótki wyjazd do San Francisco. Dlatego szybko spakowaliśmy walizki i nie oglądając się za siebie już byliśmy w drodze na lotnisko. W związku z tym, że podróż nie była planowana z wyprzedzeniem z góry wiedzieliśmy, że nie uda nam się zwiedzić miasta na tyle, na ile byśmy chcieli. Mając niecałe 2 dni na zanurzenie się w hipisowskim klimacie, wyszliśmy z założenia, że jedynym obowiązkowym punktem będzie Golden Gate. Bo jak zwiedzać San Francisco to tylko zgodnie z ideologią ruchu hipisowskiego – czyli wszystko na bieżąco!

Powrót do korzeni

Golden Gate, lata 60-te, dzieci kwiaty… niby wszystko jasne a jednak zacznijmy od początku. Obecnie San Francisco kojarzone jest przede wszystkim z latami 60-tymi, ale jego początki sięgają znacznie wcześniejszych czasów. Po raz pierwszy Zatoka San Francisco została dostrzeżona w 1769 roku, przez członków hiszpańskiej grupy poszukiwawczej Expedición de Portolá. Dziś już wiadomo, że wcześniej była pomijana z powodu warunków atmosferycznych. San Francisco otoczone jest przez: Ocean Spokojny, Zatokę San Francisco oraz Cieśninę Golden Gate. W związku z czym dotyka je zimny Prąd Kalifornijski. Jego połączenie z ciepłym napływem powietrza od strony lądu powoduje mgłę.

Jeszcze w latach 70-tych na odkrytym terenie pojawili się pierwsi Europejczycy, a wraz nimi Mission San Francisco de Asis, popularnie nazywaną Misión Dolores. Jej głównym celem było sprowadzenie hiszpańskich osadników na nowo odkryte tereny, a także ewangelizacja miejscowych tubylców. Dlatego Misja Dolores kojarzona jest głównie z instytucją religijną, jednak była to społeczność skupiająca: żołnierzy, kupców, rolników, a także ludność tubylczą. Dzięki franciszkańskim misjonarzom społeczność rozrastała się w bardzo szybkim tempie. Stała się jedną z najważniejszych osad na obszarze Alta California, a Św. Franciszek nie przez przypadek został mianowany patronem nowych terenów.

San Francisco – Miasto marzeń

Prawdziwy rozwój San Francisco przypada jednak na okres tzw. Gorączki Złota. Poszukiwacze masowo przybywali do zatoki. Porzucali statki i udawali się w głąb lądu. Tam odzyskiwali złoto ze strumieni i koryt wodnych. Wielu przybyłych wzbogaciło się w błyskawiczny tempie. Narastało zapotrzebowanie na towary i usługi. W tym okresie pojawiły się również pierwsze instytucje finansowe i manufaktury. Żywiołowy rozwój miasta doprowadził do wzrostu znaczenia portu w skali kraju, a Kalifornia stała się Stanem. Warto jednak zaznaczyć, że kolor złoty do dnia dzisiejszego obecny jest w herbie i fladze miasta.

Mimo, że Gorączka Złota dawno już minęła, San Francisco wciąż stanowi numer jeden na nie jednej liście marzeń. Turyści wciąż licznie odwiedzają miasto nad zatoką. Wyróżnia się ono architekturą, klimatem i dzięki licznym wzgórzom – niesamowitymi widokami. Ponadto miasto jest bardzo zielone. Nie brakuje wysokich drzew, które dają latem schronienie przed upałem. Wszędzie pełno małych i większych skwerków z kwiatami. Zwieńczeniem są duże parki w środku miasta.

Financial District & Union Squere

Nasz spacer rozpoczynamy w północno-wschodniej części miasta. Tuż po wyjściu z metra w sekundzie można było poczuć tzw. „biurowy klimat”. Wysokie budynki i mnóstwo elegancko ubranych ludzi z aktówkami. Nie mieliśmy wątpliwości – to Financial District. Biznesowa część miasta skupiająca: korporacje, firmy ubezpieczeniowe i prawnicze oraz banki i inne instytucje finansowe. Znajdują się tam najwyższe budynki w mieście, a wśród nich Transamerica Pyramid. Najwyższy wieżowiec w San Francisco. Zbudowany w latach 70-tych, sięgający 260m i zajmujący 30 pozycję na liście najwyższych budynków w Stanach Zjednoczonych.

Z biznesową częścią miasta nierozerwalnie łączy się Union Squere. To z pewnością serce tej tętniącej życiem dzielnicy. Znajduje się tam cała masa znanych sieci sklepów modowych i kosmetycznych. Nie brakuje hoteli szczególnie tych z wyższej półki. Uzupełnieniem jest cała gama restauracji i kawiarni. To właśnie z tego miejsca odjeżdża zabytkowy tramwaj linowy.

China Town

Okres Gorączki Złota stał się kluczowy w historii miasta. To dzięki przybyłej ludności miasto stało się wielokulturowe. Pojawiły się nowe grupy imigrantów, a wśród nich m.in. Chińczycy pracujący przy kolei czy w fabrykach odzieży. Obecnie China Town to nie tylko jedna z największych atrakcji San Francisco, ale przede wszystkim najstarsza  i najbardziej zaludniona dzielnica tego miasta. Jest największym skupiskiem Chińczyków w Stanach Zjednoczonych.

Można mówić, że dzielnica się podoba lub nie. My jednak uważamy, że ma swój urok. Jest niezwykle kolorowa i wyróżnia się na tle miasta pod względem architektonicznym. Nie brakuje w niej knajpek i sklepików, oczywiście prowadzonych przez Chińczyków. A napisy w ich języku obecne są niemal na każdym budynku.

Make love, not war

Czyli rok 1967 i lato miłości. Czas kiedy pojawił się ruch hipisowski. Dzieci kwiaty to hasło znane na całym świecie. Czy idee głoszone wówczas nadal są obecne w mieście? Zdecydowanie tak! Może w pierwszej chwili nie rzuca się to tak w oczy, ale nadal pojawiają się ludzie noszący dzwony i kwieciste ubrania. W sklepach nie brakuje wszelkiego rodzaju pamiątek związanych z tym okresem.  Jednak dwa dni to zdecydowanie za krótko, aby zbadać jak mocno idee zakorzeniły się w mieście.

Fisher Market & Pier 39

Jak przystało na miasto portowe w San Francisco nie brakuje miejsca, gdzie można zjeść świeżą rybę. Jeśli zgłodniejecie koniecznie musicie odwiedzić Fisher Market. Znajduje się tam cała masa knajpek, gdzie można się posilić wszelakiego rodzaju owocami morza. Po napełnieniu brzuszków polecamy spacer wzdłuż brzegu portu, aż do Pier 39. Ta część miasta również mocno oblegana jest przez turystów. Znajdziecie tu sporo sklepików z pamiątkami. Ulicznych artystów z magicznymi sztuczkami. Jednak największą furorę robią w w tym miejscu odpoczywające lwy morskie.

Lombard Street

Najbardziej zakręcona ulica na świecie czyli 400m i 8 zakrętów! Ruch odbywa się tylko w jednym kierunku i ciągle nie brakuje chętnych do zjazdu tą ulicą. Trzeba zaznaczyć, że przy tej ulicy znajduje się 12 kamienic, dla których jest to jedyna droga dojazdowa. Turystów co nie miara i aż zatrudnili Pana do kierowania ruchem!

Painted Ladies

Malowane Kobiety to kolorowe domy w stylu Wiktoriańskim. W całym San Francisco są one często spotykane. Jednak te najbardziej znane znajdują się przy Alamo Square. Znajdziecie tam też park, gdzie odpoczywają nie tylko turyści, ale również miejscowi. Klimat tego miejsca dopełnia panorama miasta

Golden Gate

Największą wizytówką miasta nad zatoką jest oczywiście słynny Golden Gate zbudowany w 1937 roku. Trzeba przyznać, że  robi niezwykłe wrażenie, mimo iż widziało się go niejednokrotnie na zdjęciach czy w ekranizacjach filmowych. Oczywiście trzeba mieć trochę szczęścia, aby udało się go sfotografować w całej okazałości. Chociaż tworząca się mgła nad zatoką też ma swój urok.

Nie wyobrażaliśmy sobie pobytu w San Francisco bez zobaczenia Golden Gate. Udało nam się więcej! Zrobiliśmy sobie spacer z jednego brzegu na drugi i zdecydowanie polecamy tę formę zwiedzania. Ruch pieszy jest darmowy, natomiast przejazd samochodem to koszt 8 dolarów.

Golden Gate stał się bardzo ważnym węzłem komunikacyjnym. Miesięcznie przejeżdża po nim ponad 3 mln pojazdów. Ciekawostką jest to, że kolor mostu miał poprawiać jego widoczność we mgle. Jednak jak widać na poniższych zdjęciach, nie do końca zdaje to egzamin.

Bardzo fajnym punktem widokowym jest Vista Point. Znajduje się on po stronie hrabstwa Marin. Można usiąść i spokojnie podziwiać zatokę wraz z mostem (oczywiście o ile pogoda na to pozwala).

Ogólne wrażenia

San Francisco to miasto, któremu zdecydowanie nie można odmówić klimatu. Jest tak różnorodne, że z pewnością każdy może znaleźć coś dla siebie. Niewątpliwie, każda z odwiedzonych przez nas dzielnic była godna uwagi. Chyba dotąd nie byliśmy w mieście, które ma tyle wzniesień, ale dzięki temu między budynkami wyłaniały się bardzo fajne widoki. Jeśli chodzi o rzeczy, które nas zaskoczyły. Miasto ma poważny problem z liczbą bezdomnych, których spotkać można na każdym rogu. Nie brakuje też podejrzanych dzielnic, dealerów i prostytutek na ulicach.

Plany na przyszłość

Z pewnością jeśli tylko pojawi się okazja odwiedzimy to miasto ponownie. Zostało jeszcze trochę miejsc, których nie zdążyliśmy odwiedzić. Między innymi wspominany wcześniej Alcatraz, gdzie bilety trzeba rezerwować ze sporym wyprzedzeniem.

Warte polecenia

Jeśli lubicie czasem uciec z zatłoczonego miasta, zatonąć na chwilę w ciszy, napawać się widokami, a przy okazji zjeść coś dobrego… Serdecznie polecamy udać się do pobliskiego Sausalito. To takie nieduże miasteczko oddalone od Golden Gate jakąś godzinkę. Znajdziecie tam bardzo klimatyczne miejsce na obiad – Fish. Serwują świeże ryby i owoce morza. W porze lunchu trzeba przygotować się na kolejkę, ponieważ lokal cieszy się dużą popularnością. Z pewnością warto jednak chwilę poczekać, bo nie co dzień można zjeść obiad w takiej scenerii.

2 komentarze

    • Sabina

      Hej Paulina. Niestety do LA jeszcze nie mieliśmy okazji zawitać, natomiast w przypadku NY odsyłam do tekstu :”Nowy Jork w dwa dni!”. Spaliśmy w małym hotelu, ale możemy go polecić bo było bardzo blisko do centrum.:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *